poniedziałek, 22 lutego 2010

Stagnacja

Jeszcze jedna nieprzespana noc, wypełniona niekończącym się monologiem.
Wyłączam się.

Ciężar słów jest zbyt wielki, bym był w stanie go udźwignąć.


Patrzę na skrytą w mroku twarz.
Wzrok utkwiony w niekreślonej przestrzeni.
Nieruchome oczy z perełkami łez.


Bezdźwięczny ruch warg wypowiadających zdania, które znam na pamięć

Tu się nic nie zmieni...

Z każdym jej słowem, zapadam się w sobie. Rozpływam, niknę, zlewam z otoczeniem.
Chcę tu nie być, nie czuć, nie słyszeć.

(***)

I nie ma mnie... Tylko wydaje mi się, że zaraz wybuchnę...

poniedziałek, 15 lutego 2010

Mokry chodnik i drzewo

Popiłem trzy Ibupromy kieliszkiem wina.

Kiedy stałem w kuchni patrząc przez okno na mokry chodnik i drzewo bez liści, przyszedł kot i powiedział, że mnie kocha i że chciałby coś zjeść. Powiedziałem, że też go kocham, ale już dzisiaj jadł śniadanie.

Przypomniał o kuwecie w łazience, z której zapomniałem rano wybrać jego siki i poprosił żebym zrobił to teraz.

Jej majtki leżały na dywaniku przed wanną. Pokazałem je kotu i powiedziałem:

- ma okres.

Potem poszliśmy się położyć.

piątek, 20 listopada 2009

Miłość

To chwilowy stan uniesienia, minie tak jak wszystko, złe czy dobre. Pozostanie
pustka i smutek i znów staniesz na ziemi, pogodzony z losem, żałosny w swej
rezygnacji.


Ucisk w piersiach zniknie, będziesz chciał wziąć głębszy oddech i w tej samej
chwili, zdasz sobie sprawę, jak życie jest nudne bez niego…

Tak jest tak było i tak będzie.
Zawsze

piątek, 12 września 2008

(...)

Zjadam się się, obgryzając paznokcie lub w chwilach słabości zlizując spermę z nasady kciuka. To teraz ja jestem tym słabym, nie potrafiącym przestać tęsknić za tym uśmiechem, z jakim ku mojej uciesze, władałaś sobie palce, w obie dziurki naraz.

wtorek, 22 lipca 2008

The end seems to bo so close

Niebiesko migocze sufit.
Ona ogląda telewizję
a ja jej nogi wyglądające
spod grubego szlafroka.

Zapadając się w kanapę odlatuje do świata wypełnionego postaciami z waty. W moim wieku można już spokojnie myśleć o śmierci... albo o pierwszej randce na której, umówieni po rotundą krążyliśmy ulicami centrum trzymając się za ręce. Pamiętam jej mini i grube własnoręcznie wydziergane na drutach rajstopy w kolorowe paski. Jej nogi widoczne z drugiego końca miasta, pozostały takie do dziś...

W świetle ekranu telewizora, umieramy my i nasze uczucia

środa, 18 czerwca 2008

Pustka (1)

Uczucia to fikcja, majaczenie niezdrowej głowy
przeplatane strzępami fałszu i prawdy.

Miłość i nienawiść nazwane by były.
Radość i smutek dla rozróżnienia wyrazu twarzy.

Dopowiedziane czego brakuje,
niewidziane co jak na widelcu.

I to wszystko przydarza się tym tysiącom,
co w nadziei patrzą w jutro,
czekając na to uczucie
jedyne wyśnione i wyjątkowe.

Przykro mi, choć właśnie ja jestem tym, dla którego
słowo empatia było zawsze tylko kombinacją liter.

W ostatecznym rozrachunku,
jakby nie patrzeć, jakby nie myśleć,
co by nie robić,
pustka wypełni wszystko...

Cokolwiek by nie zostało...

piątek, 11 kwietnia 2008

Jak i ja, jak i moje życie.

Noc już od dawna nie jest mi przyjaciółką, cisza pokoju rwie serce na strzępy.
Spokój miasta oglądanego z wysokości dziesiątego piętra nie uspokaja myśli.

Kanapa, niemy świadek naszych uniesień... zapadam się w jej ramionach. Smutek
zamyka usta. Skóra płaczę o dotyk. Zwinięty okrywam pustkę strzępami wspomnień.

Uciec stąd choć na kilka chwil.

Z dłonią
pomiędzy udami,
cofam się do czasu,
kiedy opleciony
twoją nagością,
upijałem się mokrością
wylizywaną z pomiędzy Twoich ud.

Ścieżka wyznaczona pocałunkami prowadzi najkrótszą drogą do celu,
zamykam oczy, wplatam palce w Twoje włosy.
To prawie już, chce dać Ci znak,unieść głowę,
ale Ty tylko podnosisz wzrok i okiem naukowca,
testującego na załzawionym króliczku, nową maść na zmarszczki,
nie przerywając wędrówki ust, tam i z powrotem,
wpatrujesz się prosto w moje oczy.

Łamiesz jednostajny ruch ... jeszcze chwila i w skręcie spazmu
wyrzucam z siebie niekończące się pokłady nagromadzonego
we mnie pożądania. Unosisz się, przywierasz ustami i w gorącym
pocałunku, oddajesz wszystko, czym tak samolubnie cię obdarowałem

...Powracam, chwila minęła...

W ciszy nocy podnoszę rękę
i patrząc na krople spływające
wzdłuż nadgarstka, w zamyśleniu
może wręcz mechanicznie
zbliżam dłoń do twarzy...

Dzisiaj jest kompletnie bez smaku...
Jak i ja, jak i moje życie.

wtorek, 25 marca 2008

Sex

W pizdę, w dupę, lub usta
Onieśmielony mnogością wyboru
Spuszczam się na własne kolana...

wtorek, 29 stycznia 2008

Równowaga delikatne naruszona

Smutek wsiąknięty w chodniki tego miasta tak mi odpowiada.
Nasiąkam nim, chłonę, wdycham wraz z powietrzem.

Szukam równowagi i odnajduje ją.

Pale papierosa zatrzymując dym w płucach,
w pełni świadom zniszczeń,
jakich nikotyna dokonuje w moim organizmie.

Jest dobrze, bo nic nie czuje,
jest dobrze bo nic nie myślę.

Wspomnienie warg wygładzonych grubą warstwą szminki
i piersi stęsknionych pocałunków które unosisz
w kierunku moich ust, jest dziś mniej realne...

ale

nie chciał bym też zostać, tak zupełnie bez niczego...

środa, 23 stycznia 2008

Czas na Czułość

Zbyt daleka, zbyt zraniona, wydłubana od środka powłoko kobiety z sercem zwisającym
na aortach i wyschniętą na wiór macicą. Może to przeplatany zimną kawą wieczór a
może zbyt długie przerwy pomiędzy wypowiadanymi słowami.

Przykro mi, że zostaniesz dziś ofiarą gwałtu...