Pochylony nad klawiaturą, z pokorą stawiam palce na literach układających się w zdania.Kocham Twoje ciało… Kocham pośladki, które rozchylasz tuż nad moją twarzą.
Ale kiedy zamykam oczy, obraz znika.
To dlatego, że dziś słowa to gnój. Grudki gówna przyklejone do podeszwy butów. Zostawiają brudne ślady na białym chodniku waszych myśli. A Wy, jedyni sprawiedliwi, wiedzący co dobre, co złe, nie tolerujecie odmienności.
Tak tęsknie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz