poniedziałek, 22 lutego 2010

Stagnacja

Jeszcze jedna nieprzespana noc, wypełniona niekończącym się monologiem.
Wyłączam się.

Ciężar słów jest zbyt wielki, bym był w stanie go udźwignąć.


Patrzę na skrytą w mroku twarz.
Wzrok utkwiony w niekreślonej przestrzeni.
Nieruchome oczy z perełkami łez.


Bezdźwięczny ruch warg wypowiadających zdania, które znam na pamięć

Tu się nic nie zmieni...

Z każdym jej słowem, zapadam się w sobie. Rozpływam, niknę, zlewam z otoczeniem.
Chcę tu nie być, nie czuć, nie słyszeć.

(***)

I nie ma mnie... Tylko wydaje mi się, że zaraz wybuchnę...

Brak komentarzy: