Smutek wsiąknięty w chodniki tego miasta tak mi odpowiada.
Nasiąkam nim, chłonę, wdycham wraz z powietrzem.
Szukam równowagi i odnajduje ją.
Pale papierosa zatrzymując dym w płucach,
w pełni świadom zniszczeń,
jakich nikotyna dokonuje w moim organizmie.
Jest dobrze, bo nic nie czuje,
jest dobrze bo nic nie myślę.
Wspomnienie warg wygładzonych grubą warstwą szminki
i piersi stęsknionych pocałunków które unosisz
w kierunku moich ust, jest dziś mniej realne...
ale
nie chciał bym też zostać, tak zupełnie bez niczego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz